Sztuka i erotyzm w epoce wiktoriańskiej. Ukryte pragnienia w czasach pruderyjnych.
Epoka wiktoriańska (panująca w Wielkiej Brytanii przez większą część XIX wieku, 1837-1901, ale wywierająca wpływ na całą kulturę Zachodu) zapisała się w historii jako czas pozornych sprzeczności. Z jednej strony był to okres dynamicznego postępu przemysłowego, ekspansji imperium i wiary w naukę, z drugiej – epoka sztywnych norm społecznych, surowej moralności publicznej, kultu rodziny i „przyzwoitości”. Ta wszechobecna pruderia, często granicząca z hipokryzją, tworzyła atmosferę, w której otwarte mówienie o seksualności czy jej przedstawianie w sztuce było niezwykle trudne i ryzykowne. A jednak, pod tą powierzchnią oficjalnej moralności, ludzkie pragnienia, fascynacje i lęki związane z ciałem i intymnością nadal istniały i znajdowały swoje ujście w sztuce – choć często w sposób ukryty, zakodowany, symboliczny lub paradoksalny. Ten artykuł to podróż w głąb wiktoriańskiej duszy, odsłaniająca, jak artyści radzili sobie z przedstawianiem erotyzmu w czasach gorsetu moralności.
Podwójne Standardy: Publiczna Cnota, Prywatne Fantazje
Kluczem do zrozumienia wiktoriańskiego podejścia do erotyzmu jest rozpoznanie głębokiego rozdźwięku między sferą publiczną a prywatną. Publicznie obowiązywał rygorystyczny kodeks moralny, cenzurowano literaturę i sztukę, a tematy związane z seksualnością były spychane na margines lub omawiane językiem medycznym bądź moralizatorskim. Jednak w sferze prywatnej – w domowych zaciszach, w zamkniętych klubach dżentelmenów, w obiegu podziemnym – krążyła literatura erotyczna, rozwijała się fotografia o charakterze pornograficznym, a bogaci kolekcjonerzy zamawiali u artystów dzieła o bardziej śmiałej tematyce. Ta wszechobecna hipokryzja i mechanizmy wyparcia tworzyły specyficzne napięcie psychologiczne, które znajdowało swoje odbicie również w sztuce „oficjalnej”, gdzie stłumione pragnienia powracały w formie zakamuflowanej.
Klasyczne Przebranie: Mitologia i Historia jako Bezpieczna Przystań dla Aktu
Podobnie jak w poprzednich epokach, artyści wiktoriańscy chętnie sięgali po tematykę mitologiczną, historyczną i literacką jako bezpieczny pretekst do przedstawiania nagiego ciała. Malarstwo akademickie, dominujące w oficjalnych salonach, obfitowało w wizerunki Wenus, nimf, syren, postaci z legend arturiańskich czy scen z historii starożytnej. Artyści tacy jak Frederic Leighton, Lawrence Alma-Tadema, Edward Poynter czy John William Waterhouse tworzyli wyidealizowane, technicznie doskonałe akty, osadzone w szacownym kontekście klasycznym. Jednak często ta nagość była starannie „oczyszczona” z bezpośredniego erotyzmu, sentymentalizowana lub opatrzona moralizującym przesłaniem. Była to forma dopuszczalnej zmysłowości, która jednocześnie potwierdzała erudycję artysty i gust widza, nie naruszając przy tym granic dobrego smaku.
Kuszący Orient: Egzotyczna Zasłona dla Stłumionych Pragnień
Fascynacja Orientem, obecna już w romantyzmie, w epoce wiktoriańskiej nabrała nowego wymiaru. W czasach ekspansji kolonialnej, Bliski Wschód i Afryka Północna jawiły się jako krainy egzotyczne, tajemnicze, a zarazem „dzikie” i zmysłowe – przeciwieństwo racjonalnej i uporządkowanej Anglii. Orientalizm w sztuce (np. prace Johna Fredericka Lewisa, Jeana-Léona Gérôme’a) stał się przestrzenią projekcji stłumionych fantazji erotycznych. Sceny z haremów, wizerunki odalisek, tancerek brzucha czy niewolnic pozwalały na ukazywanie nagości, leniwej zmysłowości i sugerowanie „rozwiązłych” obyczajów w sposób, który byłby nie do pomyślenia w kontekście europejskim. Erotyzm był tu bezpiecznie zdystansowany, przypisany „innym”, co pozwalało wiktoriańskiemu widzowi na czerpanie z niego przyjemności bez poczucia winy.
Prerafaelicki Płomień: Namiętność, Symbol i Melancholia Piękna
Szczególne miejsce w sztuce wiktoriańskiej zajmuje Bractwo Prerafaelitów i artyści z nim związani (Dante Gabriel Rossetti, John Everett Millais, William Holman Hunt, Edward Burne-Jones). Choć ich program zakładał powrót do szczerości i detalicznego realizmu sztuki włoskiego quattrocenta oraz podejmowanie tematów o głębokim znaczeniu moralnym lub duchowym, ich dzieła często emanują niezwykłą, choć zwykle melancholijną, zmysłowością. Fascynacja średniowiecznymi legendami, poezją Dantego czy Keatsa dostarczała tematów pełnych namiętności, tragicznej miłości i fatalnych kobiet. Postacie kobiece, często inspirowane konkretnymi muzami (jak Elizabeth Siddal czy Jane Morris), mają intensywne spojrzenia, bujne włosy, pełne usta i są otoczone bogactwem symbolicznych detali. W pracach Rossettiego (np. „Bocca Baciata”, „Prozerpina”) erotyzm jest ciężki, duszny, nierozerwalnie spleciony z tęsknotą, grzechem lub śmiercią.
Upadła Niewiasta i Anioł Domowego Ogniska: Lęki wokół Kobiecej Seksualności
Wiktoriańskie społeczeństwo było silnie zaniepokojone kwestią kobiecej seksualności poza ramami małżeństwa. Znajdowało to odzwierciedlenie w częstym podejmowaniu przez artystów tematu „kobiety upadłej” – prostytutki, zdradzającej żony, niezamężnej matki. Obrazy takie jak „Przebudzone sumienie” Williama Holmana Hunta czy cykl „Przeszłość i teraźniejszość” Augustusa Egga miały często wymowę moralizatorską, ostrzegając przed konsekwencjami grzechu. Jednak jednocześnie niosły ze sobą element fascynacji i voyeuryzmu, a czasem i współczucia dla losu tych kobiet. W opozycji do „kobiety upadłej” stał ideał „anioła domowego ogniska” – czystej, skromnej żony i matki, strażniczki moralności. Sztuka wiktoriańska nieustannie oscylowała między tymi dwoma biegunami, odzwierciedlając głębokie lęki i sprzeczności epoki dotyczące roli i natury kobiety.
Estetyzm i Zmierzch Epoki: „Sztuka dla Sztuki” jako Ucieczka od Moralnoci?
Pod koniec epoki wiktoriańskiej narodził się Ruch Estetyczny, głoszący hasło „sztuka dla sztuki” (ars gratia artis). Jego zwolennicy (jak James McNeill Whistler, Albert Moore, a częściowo również późny Leighton) odrzucali dydaktyzm i moralizatorstwo na rzecz poszukiwania czystego piękna, harmonii formy i koloru oraz wyrafinowanych doznań zmysłowych. W ich pracach erotyzm, jeśli się pojawiał, był bardziej subtelny, estetyzowany, oderwany od narracji. Czasem pojawiały się również dyskretne aluzje do tematów uznawanych za dekadenckie lub nonkonformistyczne, jak w twórczości Simeona Solomona, eksplorującego wątki homoerotyczne. Prawdziwym przełomem były jednak prowokacyjne, linearne i pełne dwuznacznego erotyzmu ilustracje Aubrey’a Beardsleya, które, choć powstałe u schyłku epoki, zapowiadały już nadejście modernizmu i jego znacznie bardziej otwartego podejścia do seksualności.
Fotografia – Nowe Lustro Pożądania (i Przemysłu)
Nie można omawiać wiktoriańskiego erotyzmu, pomijając fotografię. To nowe medium, z jego pozornym obiektywizmem, szybko znalazło zastosowanie w różnych sferach. Obok dokumentacji czy portretów, fotografia była wykorzystywana do tworzenia akademickich studiów aktu, często pod pretekstem naukowym lub artystycznym. Jednocześnie jednak rozwijał się dynamicznie podziemny rynek fotografii erotycznej i pornograficznej, zaspokajający ukryte potrzeby społeczeństwa. Fotografia stała się nowym, potężnym narzędziem zarówno do badania, jak i komercjalizacji ludzkiego ciała i pożądania, obnażając niejako drugie, skrywane oblicze wiktoriańskiej moralności.
Epoka wiktoriańska, mimo swojej reputacji pruderyjnej i represyjnej, była czasem niezwykle złożonym, pełnym wewnętrznych napięć i paradoksów, co znalazło swoje odbicie w sztuce. Bezpośredni erotyzm był w niej tematem tabu, spychany na margines lub ukrywany pod kostiumem mitologii, historii czy egzotyki. Jednak stłumione pragnienia i lęki powracały w formie symbolicznych aluzji, melancholijnej zmysłowości, fascynacji „innym” czy w obsesyjnym zainteresowaniu tematem „upadku”. Sztuka wiktoriańska jest fascynującym studium kultury, która próbuje kontrolować i zaprzeczać potędze ludzkiej seksualności, jednocześnie nieustannie zdradzając swoją ukrytą fascynację tym, co zakazane. Analiza tych „szeptów pożądania” w pozornie cnotliwych dziełach pozwala nam lepiej zrozumieć nie tylko sztukę, ale i skomplikowaną psychologię tamtych czasów, tak różną od współczesnej (choćby polskiej) otwartości, ale może wciąż rezonującą w niektórych obszarach naszej kultury.